9 lutego 2014

Gobelin z czerwonym ptakiem

Dziś gobelin - pierwszy, jaki wykonałam samodzielnie. Wytkany jakieś 4 lata temu. Niewielki, bo jeśli dobrze pamiętam około 35cm x 40cm.


Wczorajszy dzień minął całkiem pracowicie mimo rozkładającego mnie przeziębienia. Po pierwsze uplotłam dwa gazetowe wianki. Problemów było co nie miara, bo przy sklejaniu wianka w okrąg pękały łączenia - muszę porządniej wkręcać rurki. Wianki wymagają jeszcze malowania i lakierowania, ale trzeba będzie się dopiero w odpowiedni lakier zaopatrzyć. Po drugie wyplotłam już jakąś 1/3 koszyka, a przestałam tylko dlatego, że brakło mi rurek. Do tego podjęłam pierwsze próby ze sznurem koralikowo-szydełkowym. Oj, ciężko było. Przez dwie pierwsze próby nie wiedziałam o co chodzi, po dwóch kolejnych chciałam tym rzucić w kąt, a dopiero w następnej mniej-więcej złapałam o co chodzi. Póki co używam byle jakich koralików. Są bardzo nierówne, więc bransoletka wychodzi... kiepsko. ;) Kupiłam wcześniej kilka różnych woreczków koralików TOHO, no ale jak to tak takie ładne marnować na uczenie się. ;) Taak, mam problem z wykorzystaniem ładnych, nowych rzeczy (koralików, kłębków włóczki, czy nawet zeszytów), bo... są zbyt ładne. Dziś natomiast udało mi się dorwać wielką, grubą książkę telefoniczną. Będzie kręcenia - 1672 strony, czyli jakieś 2500 rurek. Kiedy ja to wszystko przerobię? :)

1 komentarz:

  1. Dawno nie widziałam na blogach gobelinów... Też mam taki samodzielnie tkany, nie pierwszy za to ostatni ;) bo już nie tkam choć z zawodu też jestem tkaczką gobelinów. Może kiedyś do tego wrócę. Miło, w każdym razie, spotkać w sieci kogoś o podobnych skłonnościach rękodzielniczych (też mi szkoda tych wszystkich nowych i pięknych... różności) ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń